-
Chciałaś władzy na oceanie, więc daję ci ją. Nie utoniesz, choćbyś znalazła się
w najgłębszej toni tego świata. – Jego głos nabierał siły i ostrości z każdym
wypowiadanym słowem, powietrze zgęstniało odrobinę i wibrowało, dając znak, że
dzieje się coś nienaturalnego. – Na twój rozkaz zjawi się sztorm. - Szept fal
przerodził się w ich krzyk, uderzały ze złością o piaszczysty brzeg, jakby były
zapowiedzią nadchodzącej wściekłości potęgi Grand Line. – Będziesz ponad szkwał
i wir, daję ci możność wydawania poleceń oceanowi, który stworzyłem. – Nachylił
się w moją stronę, mrużąc groźnie powieki. – Pierwszy warunek został spełniony.