Hello mallleństwa!
Cztery strony, no ba, bo czy ja mogę napisać krótki prolog? Zdecydowanie nie!
Przedstawiam początek (bo nie koniec), mam wielką nadzieję, ze znajdzie się choć kilku fanów mojej wersji OP, która męczy mnie już dobrze od ponad roku.
Lecimy z tym koksem!
Indżoj!
Ojcze
nasz, który jesteś w niebie...
Uśmiechasz
się.
Idziesz
dumnie wyprostowany w szpalerze ludzi, z rękami w kajdanach, w czerwonym
płaszczu i z uśmiechem, który witał mnie niemal każdego dnia, od początku
mojego życia. A tłum milczy i chłonie twoją obecność, podając sobie szeptem
"Oto Król, Złoty Roger.".
Podziwiają
cię.
Patrzą na
niezwyciężonego, który jest w niewoli, na symbol władzy i siły, pokonany przez
reżim i dyscyplinę Marynarki.
Czy człowiek
może zapanować na oceanem i jego wieczną wolnością?
Święć się
imię Twoje...
Pewnie stawiasz
kroki po kamiennym bruku, jak jeszcze niedawno po deskach pokładu Oro Jacksona,
lecz choć wiemy, że nic nie powiesz, mamy nadzieję usłyszeć donośny, odrobinę
zachrypnięty głos "Bierzemy kurs na wschód! Po przygodę!".
Zaciskam
dłonie w pięści i próbuję poradzić sobie z gulą w gardle, ale jestem za słaba,
by stawić opór gorącym łzom. Opuszczam głowę. Muszę. Wybacz mi, Roger. Nie
jestem w stanie znieść myśli, że to koniec. Że już nigdy... Że ty...
Przyjdź
królestwo Twoje...
Idziesz
przed siebie, wciąż z uśmiechem, jakby przed tobą była faktycznie kolejna z
ukochanych przygód.
Pragnąłeś
wolności.
Czy możemy
nazwać śmierć wybawieniem?
Wokół ciebie
jest sześciu marynarzy, wyprostowanych, dumnych, którzy w przyszłości będą
opowiadać dzieciom, wnukom, i wszystkim, którzy zechcą usłuchać, że eskortowali
na platformę egzekucyjną Króla Piratów. Na ramionach mają muszkiety, takie,
jakie łamałeś w dłoniach niczym cienkie patyki, a ich biało-niebieskie
mundury rażą w oczy. Jawią mi się niezwykłymi. Dlaczego?
Bądź wola
Twoja...
Nie tak
miało się to skończyć. Nie tak chciałam żyć. Planowałam pływać już zawsze pod
twoją banderą, móc z dumą nazywać się "drugim oficerem załogi Króla"
i spacerować każdego wieczoru w zachodzącym słońcu po Jacksonie, popijając
ukradkiem wódkę z East Blue i krzywić się paskudnie. Chciałam przemierzać Grand
Line, ot, bez trasy i celu, bo przecież zdobyliśmy już wszystko i panowaliśmy
na każdej części ziemi. Zmagać się z wiatrem i falami, być wolną, tak, jak
obiecałeś. Kiedy straciłam to, o co tak usilnie zabiegałam? Kiedy wypadło mi z
rąk to, za co byłam gotowa zabić? Ty wiedziałeś, Roger, a mimo to milczałeś.
Jako w
niebie, tak i na ziemi...
Wspinasz się
po drabinie i siadasz ze skrzyżowanymi nogami na platformie, nie zamieniając
uśmiechu na smutek czy żal, jesteś sobą i taki pozostaniesz, do końca. Wola D,
o której mi zawsze opowiadałeś, nakazuje nam przyjmować śmierć ze spokojem, bo
przecież nie ma się czego bać. Może gdybym była na twoim miejscu, tak właśnie
bym zareagowała, lecz to ty zostałeś skazany.
Nie odchodź,
kapitanie.
Chleba
naszego, powszedniego, daj nam dzisiaj...
Na placu
zebrało się kilka tysięcy ludzi, a każdy z nich milczy i patrzy ponuro na
górujące nad nami rusztowanie. Mam wrażenie, że powietrze zamarło, że ziemia
wstrzymała swój ruch, bo czas upływa, lecz nie przemija. Jak to możliwe?
Obok mnie
stoi Rayleigh, zaciska gniewnie szczękę, ale wie, że nic nie można zrobić.
Bezsilny, on, twoja prawa ręka. Widzę przy tobie jakiegoś pieprzonego admirała,
czy innego szczeniaka, mam ochotę pogruchotać mu kości, wiesz, kapitanie?
I zrobiłabym
to z mściwą satysfakcją, bo teraz on i dwójka katów mają zamiar odebrać mi
wszystko. Krew w moich żyłach zaczyna się gotować. Wybacz mi, nie potrafię
inaczej.
I odpuść
nam nasze winy...
Byliśmy potęgą.
Przeciwko nam nie mógł wystąpić nikt, pamiętasz? Miażdżyliśmy wrogów i byliśmy
okrutni dla każdego, kto nas obraził, bo twoja załoga była zawsze najlepsza.
Nie pozwoliłeś, by ktoś robił nam krzywdę. Troszczyłeś się o wszystkich,
zawsze. Nawet o tych dwóch knypków, Buggy'ego i Shanksa, którzy stoją przede
mną i odwracając się co jakiś czas w moją stronę ze smutnymi minami. Ach, ten
czerwonowłosy dzieciak trzyma w dłoniach twój kapelusz. Dałeś mu go, pamiętasz,
kapitanie? A on dba o niego jak o największy skarb. To dobre dziecko, i bardzo,
bardzo silne. Zapewne mógłby być twoim następcą. Zresztą, kto wie?
Jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom...
- Gdzie
ukryłeś skarb?!
Syczę,
wściekła z powodu zasłyszanego krzyku jakiegoś sukinsyna, który nie potrafi
trzymać języka na wodzy! Shanks coś mruczy pod nosem, też nie jest zadowolony,
a Buggy już łapie za rękojeść sztyletu. Ray kładzie mi rękę na ramieniu, nie
patrząc na nikogo innego, poza tobą, i mówi cicho:
- Daj
spokój, Kamyk. Taka właśnie jest kolej rzeczy.
Godzę się na
to i udaję, że nie słyszę coraz głośniejszych wrzasków kierowanych do ciebie.
-Mój skarb?
Mój One Piece?! - Znów dociera do mnie twój głos i cała nasza czwórka uśmiecha
się błogo, jakbyśmy doświadczyli jakiegoś ciepłego uczucia, poddali się
przyjemnemu wspomnieniu z dzieciństwa, które otacza nas rzewną melodią
beztroski. - Szukajcie go! Ukryłem go gdzieś na Grand Line! - wołasz zagadkowo,
a po tonie twojego głosu wiem, że to zaplanowałeś.
O,
Roger, nigdy się nie zmienisz? Kochasz przygody, nawet, jeśli nie weźmiesz w
nich udziału. Czy nie jest ci żal tego wszystkiego, co zostawiasz?
I nie wódź
nas na pokuszenie...
Zamykam oczy
chcąc zapamiętać cię jako uśmiechniętego pirata z roziskrzonym wzrokiem, który
bez strachu staje do przegranej walki z Panią Małodobrą. Naprawdę zamierzasz
umrzeć? Roger? Ty?
Ściskam Raya
za rękę i pochylam głowę.
Nie...
Proszę! Zrób
coś!
Wstań i
powiedz, że to okrutny żart. Wydaj rozkaz!
Roger!
Powiedz, co
mam robić!
Zawołaj mnie!
Coś wbija mi
się w serce, tylko na moment odbiera mi dech, lecz wiem, że drzazga, którą
właśnie wbito, nigdy nie zniknie. Chcę krzyczeć, żeby się zatrzymali. Chcę biec
do ciebie i uciec razem na statek, by popłynąć aż za linię horyzontu.
Tam, do
diabła, nie pozwolę ci umrzeć!
Nie możesz
odejść!
Proszę cię,
nie odchodź. Jak powinnam żyć, jeśli ciebie zabraknie? Wiem, że nie zawsze
byłam dobra, i nie zawsze służyłam ci pomocą, często krzyczałam i wyzywałam,
nie raz się zbuntowałam i uciekałam, ale... Ale przecież wiedziałeś,
że cię kocham, prawda? Roger!
- Nie
mogłabym marzyć o kimś lepszym. Kocham cię i wiedz, że nigdy nie przestanę po
tobie płakać. Czekaj na mnie. Znów się spotkamy, wszyscy, i popłyniemy...
Popłyniemy, Ro... - mówię, bo wiem, że usłyszysz, lecz przerywam. Nie daję
rady, tego jest po prostu za dużo.
Tłum
wrzeszczy jak oszalały, udaje mi się wyłapać "nie żyje", i zaczynam
płakać, gorzko rozpaczając po życiu, które bezpowrotnie przeminęło.
Co teraz?
Gdzie iść?
Roger?
Dlaczego?
Ale nas
zbaw ode złego, bo Twoje jest Królestwo, chwała, potęga.
Na wieki,
wieków.
Jesteś
Królem Piratów, w naszej pamięci zawsze będziesz żył jako wspaniały człowiek i
kapitan, traktujący załogę jak rodzinę, zabiegający o jej dobro i
bezpieczeństwo, kochający przygodę i... I niezbyt rozgarnięty, co, kapitanie?
Uśmiecham
się do siebie przez łzy i patrzę na zmęczonego Raya, który wierzchem dłoni
ociera pojedynczą łezkę. Czuję, że gdyby mógł, upadłby na ziemię, zaczął
przeklinać w każdym znanym sobie języku, i wzywać Boga na świadka, że
nienawidzi Marynarki i powybija ich wszystkich. Buggy pociąga nosem i mocno
trze zamknięte powieki, Shanks opuścił głowę, ściskając kurczowo rondo twojego
kapelusza. Wiem, że płaczą. Kochali cię, byłeś wzorem, myślę, że zawsze nim
będziesz. Będziesz, Roger, słyszysz, jak to brzmi? Zupełnie tak, jakbyś odszedł
i nie miał wrócić...
Ale musisz
to zrobić! Musisz znów być z nami! Twój czas nie mógł minąć! Nasz czas! Dopiero
się zaczął! I nawet, jeśli osiągnęliśmy wszystko, wciąż... Roger, wciąż
mogliśmy czegoś dokonać! Pamiętasz nasze plany? Te wszystkie zamiary i
marzenia? Chcieliśmy obalić Tenryubito na Sabaodzie, pokonać Kwaterę Główną
Marynarki... Ja i ty... My i nasza załoga... Nasza rodzina. Proszę cię, musisz
o tym pamiętać i do nas wrócić!
Ale... Ale
ty nie wrócisz, prawda?
Amen.
Nic nie
mogliśmy zrobić.
Dziękuję za informację :)
OdpowiedzUsuńJuż zmieniłam adres z Historii Laxusa w mojej kolejce. Twój blog jest na drugim miejscu, bo pierwszą ocenę niestety zaczęłam pisać kilka dni temu. Ocenę Twojego bloga opublikuję w tym miesiącu, jeśli na blogu pojawi się nieco więcej treści. Jeśli nie - poczekam z oceną, aż kilka notek już stworzysz i będzie, co oceniać :)
Pozdrawiam serdecznie :)
www.skoiastel.blogspot.com
Proszę o umieszczenie linku do ocenialni Wspolnymi-Silami na swoim blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
ekipa WS.
Na miłość boską! Rhan! Coś Ty tu napisała?!
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że:
"Kiedy straciłam to, o co tak usilnie zabiegałam? Kiedy wypadło mi z rąk to, o co byłam gotowa zabić?"
A nie 'za co zabić'?
Ale! Wyobraź sobie, że na te 4 strony tylko to jedno znalazłam, a to i tak z czepialstwa mojego.
Toż to jest piękne. Bardzo dużo emocji, a czytałam z otwartą buzią. No i to wykorzystanie modlitwy, taka wzniosłość, a zarazem się czułam, jakby to było do króla. No ja Ci powiem, mistrzostwo!
No i szablonik ładny, menu takie kliknięciowe, jak ja lubię takie bajery :)
Podjarałam się tym blogiem, bo łan pisy, jeszcze tu wrócę ♥
OdpowiedzUsuńTwój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrawiam, taasteful. ♥
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńInformujemy, że już niedługo (prawdopodobnie jest to wrzesień) otworzymy Księgę Zgłoszeń na ocenialni www.wspolnymi-silami.blogspot.com
Aby jednak do tego doszło, musimy ocenić pozostałe blogi w Poczekalni, a Twój blog widnieje tam z dopiskiem [zamrożony z powodu zbyt małej ilości tekstu do oceny].
Jeśli nie masz w zamyśle w sierpniu opublikować większej ilości tekstu, pragniemy przedstawić Ci polecane rozwiązania w związku z zaistniałą sytuacją. Możesz:
- poprosić o ocenę bieżącego opublikowanego materiału;
- zmienić bloga na inny, na którym znajduje się więcej tekstu do oceny;
- zrezygnować z oceny tego bloga.
Jeśli masz zamiar opublikować większą ilość notek lub wybierasz inną z ww. opcji, proszę o pozostawienie komentarza tutaj:
http://wspolnymi-silami.blogspot.com/p/poczekalnia.html
lub tutaj:
http://wspolnymi-silami.blogspot.com/p/ksiega-uwag.html
Na odpowiedź czekamy do końca tego miesiąca. Jeżeli chcesz, aby Twój blog znalazł się na liście ODMOWY - Lipiec, zignoruj tę wiadomość. Zawsze będziesz mogła zgłosić się ponownie, gdy otworzymy już Księgę Zgłoszeń.
Pozdrawiamy,
Załoga WS.
Hej :) pytanie generalnie brzmialo, czy bedziesz miala do konca sierpnia wiecej materialu, ktory mozna oceniac, bo Twoj blog jest na koncu mojej kolejki, ale w polowie sierpnia bedzie juz pierwszy :) a we wrzesniu z pustymi kolejkami chcemy otwierac ksiege zgloszen :) w razie wu moge oceniac to, co juz masz ;)
UsuńHej :) pytanie generalnie brzmialo, czy bedziesz miala do konca sierpnia wiecej materialu, ktory mozna oceniac, bo Twoj blog jest na koncu mojej kolejki, ale w polowie sierpnia bedzie juz pierwszy :) a we wrzesniu z pustymi kolejkami chcemy otwierac ksiege zgloszen :) w razie wu moge oceniac to, co juz masz ;)
UsuńHej :) pytanie generalnie brzmialo, czy bedziesz miala do konca sierpnia wiecej materialu, ktory mozna oceniac, bo Twoj blog jest na koncu mojej kolejki, ale w polowie sierpnia bedzie juz pierwszy :) a we wrzesniu z pustymi kolejkami chcemy otwierac ksiege zgloszen :) w razie wu moge oceniac to, co juz masz ;)
UsuńYo :3 wykonuję mangowe rysunki za free (yaoi też, jak najbardziej 8D), wesprzesz początkującego rysownika jakimś zamówieniem? http://tomato-passion.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńWystarczy, że opiszesz postać/postacie, które chcesz (możesz wrzucić jakąś refkę), a ja postaram się z całych sił i umiejętności zrealizować Twoją wizję~
Przepraszam za spam T^T
Aaaaaa! Moje Łan Pisy, moje słoneczka kochane. :__: No tak, tak, ja musiałam w końcu dorwać się do tego bloga, musiałam go znaleźć.
OdpowiedzUsuńRooooogeeeer, pedale, nie umieraj! :___: *drze się tak za każdym razem, jak to widzili, czyli przy większości odcinków OP*. Aaaaa! Shaanksss! *i wszystkie ręce w górę, wszyscy krzyczą zgodnie: "Shanks naszym bogiem!"*.
klnsdekjldwmnjdkwhjnwj
Dobra, idę czytać pierwszy rozdział, a nie. :___:
O jezu cudowne ♥ One Piece to moja najukochańsza manga i anime więc ten blog jest po prostu stworzony dla mnie *=*
OdpowiedzUsuńsherlock-polska.blogspot.com ♥